Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3238
BLOG

Czy Kaczyński likwiduje sądy?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 176

       Zacznijmy od tytułowego pytania - to naprawdę nie kabaret, to życie. Zadali mi je mniej więcej pół roku temu znajomi Zachodnioeuropejczycy. Mili ludzie, wykształceni, mają fajne prace. A że - jak na wykształconych ludzi przystało - czytają słuszne gazety, z którymi nie wstyd pokazać się "w towarzystwie" więc i o Polsce wiedzą mniej więcej tyle, ile w tych gazetach napiszą. Trudno się nawet dziwić, trudno mieć jakiekolwiek pretensje, bo i skąd mają niby wiedzieć coś innego.

       Wtedy, te pół roku temu czy nieco więcej, pamiętam, że się strasznie namordowałam, żeby im cokolwiek wytłumaczyć. Tłumaczyłam, wyjaśniałam, doszłam chyba w tył do Iwś i zaborów, choć nie dam głowy czy nawet nie do jakiegoś Popiela czy Piasta. Próbowałam wszystko przedstawić jak najobiektywniej - nie bluzgać, nie wnerwiać się, tylko jakoś opisać, dlaczego jedni ludzie stoją po jednej stronie, inni po drugiej i jakie mają argumenty. No i jak już się porządnie namęczyłam - nie pamiętam nawet dokładnie ile czasu zajęło mi to tłumaczenie - okazało się, że poniosłam porażkę totalną. 

       No bo jak też tak może być? No nie może tak być, bo przecież w gazetach teraz ciągle o tym piszą, w głównych telewizjach też o tym mówią i jest zupełnie inaczej. Nawet władze w Brukseli mają straszny "problem z demokracją w Polsce" więc nie może być tak, jak to przedstawiam. No jest po prostu faszyzm, nacjonalistyczne i populistyczne ugrupowania przejęły caaaaaałą władzę i dyktatura się robi. Niebezpiecznie jest, ludzie masowo protestują i wychodzą na ulicę a Kaczyński likwiduje sądy, bo o to ludzie przecież protestują. A sądy są bardzo ważne dla demokracji. Itd., itp. - nie zamierzam tutaj Państwa dalej zanudzać, wystarczy, że ja już miałam za swoje. Od czasu do czasu wdeptywałam w podobne dyskusje i cierpliwie tłumaczyłam. Pytanie, czy PiS lub czy Kaczyński likwiduje sądy to oczywiście forma skrajna wyprania mózgu ale wcale nie taka rzadka. Bardzo często zdarzają się - także i wśród znajomych krajowych - nieco złagodzone warianty w rodzaju "on (ten Kaczyński) likwiduje trójpodział władzy" lub "on (znów ten Kaczyński czy ten PiS) chce opanować sądy". Albo - gdy dyskusja nieco się zapętli - to jednak "chce likwidować". Tak samo, jak ponoć zlikwidował już prawie kulturę (poważnie, podobny wywód też słyszałam w jednej z zagranicznych stacji radiowych, podparty lamentami jakiegoś reżysera, któremu PiS jakoś coś obciął).

       I oświadczam tutaj uczciwie, że dosyć tego. Jestem po prostu zmęczona jałowymi dysputami i przekonywaniem różnych wypranych mózgów o czymś, o czym i tak przekonać ich nie można (bo i jak takiego czy taką przekonać, że ten Kaczyński czy ten PiS jednak nie likwiduje sądów czy kultury?).  Od tej pory, pytana o coś podobnego, nawet w najłagodniejszej formie, postanowiłam w ogóle nie dyskutować. Kolejne rozmowy ze mną na temat będą wyglądały w ten sposób: "Taaaaaak? Chce likwidować sądy? No, ja wprawdzie nic o tym nie słyszałam... Ale jeżeli Pan/Pani słyszał/a... . A to bardzo dobrze! A niech to zlikwidują w czorta! Niech to rozpędzą, rozwiążą i wywalą tych skorumpowanych buców i oszustów i niech poprzyjmują na nowo nieuwikłanych i nieskorumpowanych. Im szybciej tym lepiej." Tak więc, gdy kiedyś się przypadkowo spotkamy - w pociągu, na lotnisku, na placu zabaw, w mieście, na imprezie czy na konferencji i usłyszycie Państwo coś podobnego, to będę to pewnie ja.:)))))))

       Niestety - co za dużo to niezdrowo. Najpierw było uznanie posłanki, która wzięła łapówkę, za niewinną. Potem był sędzia, który ustawiał postępowania na prośby polityków i cała Polska to słyszała. I święty Rzepliński, który orzekał, co uważał za słuszne. I było jeszcze wiele innych rzeczy, także i tych, które słyszałam od znajomych i rodziny użerającej się po sądach - i to niezależnie od poglądów politycznych. I za każdym razem, po każdej aferze, miały miejsce jakieś zjazdy, kongresy czy inne orzeczenia świętej sprawiedliwości występującej tu, na ziemi, pod materialną postacią jakiejś rady, innego szacownego ciała czy gremium z jakiegoś uniwersytetu. A dziś mamy farsę w sprawie Amber Gold i mega - przekręty w sądzie w Krakowie. A niech w końcu coś z tym bajzlem zrobią!

 

P.S. Wszystkim nawiedzonym oświadczam, że jestem osobą prywatną, nie piastuję żadnego stanowiska ani nie reprezentuję żadnej organizacji. I mogę - jako osoba prywatna - pisać, co uważam za słuszne i wcale nie muszę znać świętych regulacji i dogmatów świętego bóstwa sprawiedliwości ani jej kapłanów. Mogę za to - i mam - mieć dosyć przekręciarstwa i złodziejstwa wśród tych, którzy powinni dawać innym przykład. I jako prosty obywatel mogę mieć dosyć afer i bzdur. 

Niekumatym wyjaśniam natomiast - gdyby jednak postanowili przylecieć tu z jakimiś lamentami - że zarówno tytuł jak i notka mają momentami charakter ironiczny (a co to jest, to sobie sprawdźcie już sami).

Trolle - jako że przedobrzyły z obrzydliwymi atakami na mnie i moją rodzinę - mają przerąbane i będą usuwane. 

        

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka