Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1828
BLOG

Dziennikarze jako część hejterskiej żulii

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

       Przede wszystkim cieszą dobre wiadomości, że Premier Beata Szydło dochodzi do zdrowia i niedługo rozpocznie regularną pracę. Bogu dzięki.

       Niestety, nie wszyscy tak to postrzegają – hejterska żulia, w skład której wchodzi już ewidentnie elita IIIRP, czyni swoją szatańską powinność i kpi z wypadku, w którym poważnie ucierpiało kilka osób. Ostatnie wyczyny hejterskiej żulii to obwołanie świętym i męczennikiem PiSu sprawcy wypadku. Wymowa tego postępowania jest jasna – będziemy wspierać każdego, kto w jakikolwiek  (dosłownie w jakikolwiek, a więc także i fizyczny) sposób zaszkodzi przedstawicielom obecnych władz. Dodatkowy efekt to demoralizacja – teraz każdy dowiedział się, że można nie przestrzegać przepisów kodeksu drogowego, o ile tylko ucierpią na tym właściwi. Wtedy pirata drogowego odsunięte od koryta „elity” – także prawnicze – będą wspierać i chronić. Tak, Szanowni Państwo – tego nie mówią pacjenci szpitala psychiatrycznego, tego nie mówi margines społeczny, tego nie mówi zaborca i okupant – to mówią „elity” Państwa Polskiego, uznawane i popierane przez jakiś tam odsetek społeczeństwa.

       Do grona hejterskiej żulii już całkowicie przyłączyła się część dziennikarzy. Wiadomo było od dawna, że część prasy manipuluje i kłamie ale tym razem przekroczono kolejne granice. Kilka przykładów. Kierowca seicento nie przyznał się do winy - wg mediów i współmataczących z nimi posłów PO, kiedy właśnie się przyznał. Potwierdził to prokurator na pierwszej konferencji prasowej. Przyznanie się do winy zostało w jakiś tam sposób wycofane dopiero później (ale nie zostały wycofane złożone wyjaśnienia), w jaki sposób to już nie wiem, bo nie znam się na tych wszystkich krętactwach w majestacie prawa, które bez żadnej żenady zapowiedział obrońca młodego człowieka.

       Limuzyna rządowa miała jechać 80km/h czy jeszcze więcej – kolejne kłamstwo mediów zaprzyjaźnionych. Biegli IES stwierdzili, że jechała między 50 a 60 km/h. Dla prasy to jednak żaden problem – co tam biegli z Instytutu Sehna, jak nie pasuje, to trzeba podważyć opinię biegłych – co już się właśnie w prasie dzieje. W końcu Bolek dał już hasło, że z ekspertów tej solidnej instytucji można też zrobić niekompetentnych niedouków, jeśli jest to w interesie odsuniętych od władzy elit. Pani Premier miała jechać bez zapiętych pasów – choć jest to ewidentna nieprawda. I świadkowie słyszeli i widzieli, że to wcale nie była kolumna pojazdów uprzywilejowanych - od samego początku i specjalnie dla mediów, wszystko widzieli i słyszeli. Tylko jacy świadkowie, skoro na początku policja tych świadków dopiero poszukiwała. Jak już zostali pozbierani i przesłuchani, to okazało się, że widzieli i słyszeli jednak zupełnie coś innego niż media (słyszeli sygnalizację dźwiękową i widzieli świetlną). Potem znów miało być, że środkowy pojazd z kolumny, ten z Panią Premier, nie miał sygnalizacji, co miało wykluczać kolumnę uprzywilejowaną, tak samo jak i odległość pomiędzy pojazdami – bo jak 5m to ma być uprzywilejowanie a jak 20 to już nie. Czy w tych redakcjach pracują sami niedorozwinięci, którzy nie są w stanie sprawdzić przepisów? Nie? No to zawodowi krętacze w takim razie, innej opcji nie ma. To tylko niektóre z bezczelnych kłamstw.

       I był jeszcze hit zamieszczony jako sensacyjny news przez jakąś pańcię z niegdyś dobrej gazety, czyli Rzepy o złamaniu kości strzałkowej. Pańcia widać nie douczyła się swego czasu porządnie biologii (szkielet i podstawowe kości to chyba program podstawówki) no i chciała opublikować hit a wyszedł kit – nie dość, że kolejne łgarstwo, to w dodatku złamana kość strzałkowa i tak w niczym nie przeszkadzałaby w wykonywaniu obowiązków – można pracować, pisać a nawet po kilku dniach i odpowiednim zaopatrzeniu kontuzji chodzić (w opatrunku gipsowym czy w szynie). No chyba, że chodziło o jakieś manipulacje, że Pani Premier nie była przypięta pasami – do tego należałoby oczywiście spreparować i rozpowszechnić medialnie inny rodzaj obrażeń niż obtarcia i potłuczenia w obrębie tułowia i klatki piersiowej. Tak więc racjonalnie rzecz biorąc to informacja nie dość że załgana, to nawet - gdyby była prawdziwa - i tak zupełnie nieistotna z punktu widzenia funkcjonowania państwa i rządu. Dosłowny kit.

       Inna sprawa to - obok ewidentnych kłamstw - przekraczanie wszelkich granic kultury i obyczajów. O ile wcześniej w tych czy w tamtych momentach można było mieć zastrzeżenia do polityki informacyjnej rządu, to z krytyką skąpej informacji o urazach Pani Premier zupełnie trudno się zgodzić, kto nie wierzy powinien sobie jeszcze raz odsłuchać konferencję prasową Rzecznika Rządu przed szpitalem. Rzecznik po odczytaniu oficjalnej informacji medycznej stoi na tej konferencji dosłownie otoczony sforą hien, która domaga się więcej. I więcej. I jeszcze więcej. Pseudodziennikarzom nie wystarcza informacja o obrażeniach typu obtarcia czy potłuczenia i że nie ma poważniejszych urazów i nie było konieczności operacji i innych interwencji chirurgicznych. Muszą jeszcze wiedzieć dokładnie – co obtarte, gdzie obtarte i co potłuczone. I z której strony, najlepiej ze zdjęciami – dopiero wtedy prymitywna sfora i cały antyPiS byłby zaspokojony. Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić, do czego komu jest potrzebna aż tak szczegółowa wiedza? Jak nie to służę wyjaśnieniem – po to, żeby w dalszym ciągu ośmieszać państwo i jego obywateli poprzez prymitywne ośmieszanie i wyszydzanie wybranych przez nich władz.

Jakby tego prostactwa nie było dosyć, to inne pajace medialne nagabywały Rzecznika Rządu o łamanie przez Panią Premier kodeksu pracy - bo przecież powinno być zwolnienie lekarskie a Pani Premier przegląda dokumenty, podpisuje i spotyka się z pracownikami. No pewnie, lepiej jak za ancien regime’u odwrotnie - czyli nic nie robić bez choroby i zwolnienia.

       Widać, warto słuchać konferencji prasowych nie tylko jako źródła informacji ale i wiedzy o warsztacie manipulatorów.



Notka została opublikowana na portalu "Naszeblogi.pl". Tam też można komentować. Ponieważ ciągle nie jestem na fb, pod tą notką nie będę zamieszczać komentarzy ani odpowiedzi. Tak więc posty i bluzgi trolli i hejterów pod moim adresem idą w próżnię, no może najwyżej do adresatów na podobnym poziomie jak oni sami. Tak więc niech sobie ujadają dalej - niewątpliwym pożytkiem tej ich zadaniowej pracy jest popularyzacja notek w sieci.

Wszystkich Czytelników serdecznie pozdrawiam.

Informacja: Zwróciłam Administracji Portalu uwagę na nadużycie, w którym jakiś osobnik sugeruje, że jest funkcjonariuszem Policji i wrzuca przez fb fotomontaże obrażające Premiera i Prezydenta RP oraz funkcjonariuszy Policji.


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura