Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1415
BLOG

"Protest studencki" czyli defilada ZSMP

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

         Kto spodziewał się na warszawskich ulicach obrazków jak z Paryża czy Berlina ’68 musiał się poczuć mocno zawiedziony. Nie doszło do rewolty studenckiej, nie było młodych ludzi na barykadach i nie było rzucania kamieniami w policjantów i innych reprezentantów władzy. Choć tak bardzo niektórzy chcieli... Eh... Marzenia...

       Rzeczywistość to jednak nie marzenia i zamiast Paryża ’68 zobaczyliśmy... ni mniej ni więcej jak rzewne (dla niektórych) wspomnienie komuny. Młodzież, ruchy młodzieżowe, organizacje młodzieżowe. W PRLu przykładano do nich wielką wagę, także w jej okresie schyłkowym. Tyle, że w takich latach 80-tych nie było już wielkich spędów ideologicznych jak wcześniej. Organizacje młodzieżowe – jakieś ZMP czy ZSMP, nie pamiętam nawet dokładnie, bo dla nas, normalnych studentów i normalnej młodzieży to było i tak wszystko jedno i obchodziliśmy to szerokim łukiem – funkcjonowały natomiast ciągle ale stanowiły nie tyle zaplecze ideologiczne co przede wszystkim ekonomiczne dla „młodych kadr”. W języku dosłownym oznaczało to, że działy się tam wiecznie jakieś przekręty i machloje, handelki dewizami i innymi dobrami i podobne („organizacje młodzieżowe” utrzymywały wtedy np. Biura podróży, biura imprez, itp. - to było w czasach komuny prawdziwe eldorado dla przekręciarzy wszelkiego sortu).

       Najciekawsza była jednak sama „młodzieżowa kadra” tych organizacji. Były to głównie – tak ich wtedy nazywaliśmy – jakieś stare pryki w okolicy czterdziestki czy pięćdziesiątki, zwykle z zaokrąglonymi brzuchami wylewającymi się znad zbyt opiętych, bardzo „młodzieżowych” dżinsów. Do tego owe pryki nosiły zwykle niezbyt świeże góry – jakieś pomięte koszule czy podkoszulki, w czym zresztą bardzo mijali się z młodzieżą autentyczną - akurat w moich rocznikach wielu chłopców „na czasie” nosiło się dość klasycznie, czyli w czystych koszulach i z porządnie ostrzyżonymi włosami. Wbrew temu, co oko widziało, mówiono z uporem o tych niechlujnych i dość nadgryzionych zębem czasu facetach, że to jest „młodzież” albo „działacze młodzieżowi”.

       I mylił się ten, kto myślał, że zjawisko poszło sobie wraz z komuną. Bo oto na ulice Warszawy znów wyległ jakiś zmumifikowany ZMP czy inny ZSMP robiący za ruch młodzieżowy. „Masy młodzieży” w wysłużonym wieku – tym razem już nie robotniczej czy chłopskiej ale „demokratycznej” - miały znów obalać reakcję i imperializm. I znów zupełnie jak za komuny – zainteresowanie „ruchem młodzieżowym” wśród autentycznej młodzieży raczej niewielkie. Ale pomarzyć sobie miło o dawnych, dobrych czasach. Czyli jednym słowem –

„Naprzód młodzieży świata (...)” (https://www.youtube.com/watch?v=xw9z8UZfmLM)


Notka została opublikowana na portalu "Naszeblogi" i jest do znalezienia TUTAJ. Tam możecie też Państwo komentować.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo