Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
383
BLOG

Tęsknota za harmonią - notka liryczo-organizacyjna

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

       Połączenie liryki z organizacją to oczywiście rzecz dość dziwna i karkołomna, w przyrodzie raczej niespotykana. Zwykle wychodzi dobrze albo jedno albo drugie - jak świetna organizacja to z liryką nie za bardzo, jak talent liryczny to organizacja zwykle szwankuje. Zdarzają się wyjątki, takim był ponoć Szopen - mistrz liryki fortepianowej a w życiu prywatnym ponoć świetnie zorganizowany. Mamy jednak sytuację zupełnie nietypową więc i same z siebie powstają nietypowe rozwiązania - u mnie doprowadziły do połączenia "prozy lirycznej" i informacji organizacyjnych w jednej notce. 


Na początek więc trochę liryki.

Gdy mam do wyboru prostą, elegancką sukienkę w kolorach czerni i szarości czy granatu z niewielkim dodatkiem czerwieni i drugą, pstrokatą, ozdobioną do tego złotem, krzykliwymi aplikacjami, koralikami i jeszcze do tego draperiami i falbankami, to na pewno wybiorę tę prostą szaro-czarną lub granatową z odrobiną czerwieni;

Gdy mam do wyboru iść na zakupy do hałaśliwego supermarketu należącego do globalnego molocha z zalewem towaru i z jaskrawym oświetleniem, gdzie przed oczami migają pstre opakowania, hałaśliwe reklamy i potrącający się ludzie albo do mniejszego sklepu, gdzie artykułów jest mniej ale są za to dobrze posortowane i skromnie ale estetycznie popakowane, to na pewno wybiorę niewielki sklep.

Gdy mam do wyboru jechać do modnego kurortu, gdzie tłoczą się ludzie na promenadzie i zewsząd bombarduje przechodniów natłok dosłownie wszystkiego - rzeczy i ludzi a przede wszystkim natrętnych plakatów - z wodą,  z delfinem, z celebrytami albo do cichej, spokojnej miejscowości, gdzie nie dzieje się aż tyle ale gdzie można się oddać czytaniu i rozmowom z miłymi ludźmi, to na pewno wybiorę małą miejscowość.

Gdy mam do wyboru perfumy we flakonie ze zwykłego szkła o prostych, geometrycznych liniach i lekkim świeżym zapachu i drugie - w kolorowym flakonie o nieregularnym kształcie ze złotą nakrętką i o odurzającej, egzotycznej i ciężkiej nucie, to na pewno wybiorę te lekkie w prostym, gustownym szkle.

Gdy mam wybierać między treścią ujętą w skromną formę a wystawnym opakowaniem bez treści to na pewno wybiorę treść.


I na razie tyle wynurzeń lirycznych powstałych pod impulsem radykalnej reformy miejsca, które lubiłam i w którym pisałam.


A teraz część bardziej organizacyjno-informacyjna


       No więc stało się - po prostu rozebrało mnie od wczoraj na smutno i lirycznie. A niełatwo wpadam w taki nastrój, liryką też się specjalnie nie zajmuję (zawsze, już od najwcześniejszych lat  ponad lirykę i wszelkie wynurzenia w sprawach duszy - w podstawówce to były wierszyki - stanowczo przedkładałam literaturę faktu, leksykony a nade wszystko mapy i przewodniki). No ale tak już jest - jak smutek to smutek - przelał mi się prosto z nielirycznej duszy na bloga a reszta wyjaśnień zbyteczna. Bo i tak wszyscy wiedzą, co i dlaczego. 

       Jak już informowałam Państwa nie jestem zameldowana na fb i póki co nie zamierzam się tam meldować. To co było do tej pory na Salonie najcenniejsze poza możliwością publikowania tekstów i udostępniania ich w prosty, rozumny i estetyczny sposób, czyli możliwość wymiany myśli z Czytelnikami i innymi Blogerami, niestety, zniknęło. I to chyba nieodwracalnie - przejrzałam kilka notek z komentarzami z fb - to zupełnie nie to samo - po prostu atmosfera wolnej, swobodnej dyskusji i wymiany myśli jest dobita. Co ciekawe - na ile zdążyłam się zorientować - to samo zdanie ma wielu Blogerów o zupełnie innych poglądach niż moje, z którymi na Salonie spotykałam się najczęściej w formie potyczek słownych, czasami bardzo ostrych i których przy okazji też pozdrawiam (szczerze mówiąc nie spodziewałam się nigdy sytuacji, że połączy nas wspólny smutek). Za przedziwną uważam sytuację, że autor nie może panować nad komentarzami i przebiegiem dyskusji - i tak np.na jednym z blogów, na którym często komentowałam, widziałam wyjątkowo niesmaczny i chamski komentarz, jestem przekonana, że w normalnych warunkach zostałby wykasowany - a tu nic, chamstwo i obrażanie trzeba tolerować pod własnym tekstem. Takie czasy, podobno zresztą już nawet wyzwanie kobiety od k...wy nie jest obraźliwe, bo "spowszedniało" (tak orzekł sąd; swoją drogą, czy po reformie też jest cenzura na słowa "powszechnie uznane za obraźliwe"?)

        Być może przez kolejnych kilka dni nie będę się udzielać na blogu - to nic dramatycznego, po prostu muszę trochę odpocząć. Miałam bardzo rodzinny ale też i nieco męczący okres świąteczny, mam dużo zaległych prac do wykonania i w ogóle czasami po większym szoku dobrze jest spędzić kilka dni w spokoju i przemyśleć to i tamto. Gdyby działo się w najbliższych dniach coś bardzo ważnego i burzliwego w polskiej polityce (miejmy nadzieję, że nie), to zapewne się odezwę. Choć nie wiem, czy forma i styl moich dotychczasowych notek, które przyniosły mi tyle uznania ze strony Państwa, jest kompatybilna z nową formą Salonu - wygląda na to, że chyba nie ale muszę to wszystko dokładniej i na spokojnie przemyśleć. Na pewno będę Państwa o wszystkim powiadamiać..


Jak zwykle wszystkich Państwa serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wyrazy uznania przesyłane innymi drogami niż komentarze


Leonarda Bukowska

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości