Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1148
BLOG

Czy władza stoi już tam, gdzie kiedyś stało ZOMO?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 56

       Nie, jeszcze zdecydowanie nie ale odległość do pozycji oddziałów zmotoryzowanych zmniejsza się coraz bardziej. Jest to jeszcze kilka, może nawet kilkanaście kroków - w każdym razie chodzi o dystans, który da się dość szybko pokonać. Wystarczy, że pojawi się coś nieoczekiwanego, trochę zniecierpliwienia i złości i wtedy te kilka kroków może wyjść jakby automatycznie, nawet nikt nie zauważy dlaczego i kiedy.

       Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że "stoicie tam, gdzie kiedyś stało ZOMO" uważałam zawsze za jedną z mniej szczęśliwych, z różnych powodów zresztą. Skala, na jaką był za tę wypowiedź rozszarpywany i odsądzany od wszelkiej czci i wiary to już osobna sprawa, szczególnie w porównianiu do wielu całkowicie pozbawionych sensu i etyki stwierdzeń niektórych innych polityków. Te zwykle nie wywołują tak śmiertelnego oburzenia mediów, mówi się wtedy o żartach, o czymś nieprzemyślanym, co to się gdzieś wyrwało. Wiadomo jednym może się wyrwać, innym nie, to zależy od przynależności partyjnej.  Ale jest w tym mimo wszystko pewien akcent optymistyczny - to właśnie w ten sposób społeczeństwo dostaje sygnał, że Prezesa PiSu i to co on mówi należy brać na poważnie, w odróżnieniu od różnych wypowiedzi przedstawicieli partii rządzącej. Zawsze to jednak jakaś forma uznania.

       Niestety coraz bardziej zdarzenia wydają się zmierzać do tego punktu, w którym wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego będzie można uznać za bardzo trafną i przewidującą. Na razie nie są to jeszcze brutalne akcje ZOMO, znane z lat 80-tych. Póki co są to drobniejsze potyczki i podjazdówki. Tu przyłożyć karę za MATOŁA, tam nasłać brygadę antyterrorystyczną czy inne siły specjalne na studenta-blogera. Tu dać parę kuksańców posłom PiSu zbliżającym się do strefy zakazanej (chodzi o odgrodzone miejsce po usuniętym krzyżu przed dziedzińcem przed Pałacem Prezydenckim), gdzie indziej przystopować i wylegitymować demonstrantów przed wrocławskim Global Forum (pisał o tym w swej wczorajszej notce bloger Rybitzky). O tyle pikantne, że debata na forum dotyczyła właśnie demokracji w Europie Wschodniej. Raz oczyścić media z tych, którzy mówią za dużo i nie tak jak trzeba, innym znów razem oczyścić prokuraturę z tych, którzy zbyt dużo a może i zbyt dokładnie pytają. No i pytają nie tych, co trzeba. Oczywiście nie można jeszcze mówić o dyktaturze ale widać gołym okiem, że margines dozwolonego i tolerowanego zmniejsza się.

       To wszystko to już nawet nie próba sił - kto ma w obecnych warunkach siłę wiadomo. To raczej ostrzeżenia. Takie "nie zbliżajcie się tam, gdzie nie potrzeba i nie przekraczajcie w żadnym wypadku barierek, które ustawiliśmy". Nie drażnijcie nas. Te barierki wytyczają nie tylko granicę strefy zakazanej przed Pałacem Prezydenckim, one wytyczają granicę symboliczną - dotąd i nie dalej. Barierki wskazują miejsce opozycji w szeregu i dają wyraźnie do zrozumienia, że może ona się zajmować jakimiś historiami ginekologicznymi - aborcją czy sztucznym zapłodnieniem, z punktu widzenia rządzących i tak nieistotnymi -  ale że nie wolno jej jednego: przejąć władzy i manipulować przy układzie sił, ustalonym przez obecną ekipę.

       Od miejsca, gdzie kiedyś stało ZOMO dzieli jeszcze kilkanaście a może tylko i kilka metrów. Łatwo je pokonać.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka