Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
693
BLOG

PiS: partia antysystemowa a "działalność antyustrojowa"

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 2

       Największe marzenie niektórych polityków koalicji oraz opozycji konstruktywnej (pojęcie z czasów komuny), czyli tej, która ma szczęście podobać się władzy, jest już dość jasno formułowanie. To delegalizacja PiSu. W tym kontekście nie dziwią już żadne szykany ani rozpętana histeria na tle szerzącego się faszyzmu czy zagrażającego nowego Hitlera. Ponieważ Polska nie przypomina jednak Korei Pn. czy Kuby, załatwienie takiej delegalizacji przedstawia się dość trudno.

       Oczywiście można rzucać na pierwszą linię frontu różnych dziennikarzy straszących faszyzmem i rasizmem i celebrytów szykanujących urojonego dyktatora. Można nasyłać rzekomo poszkodowane wdowy, biskupów i księży oraz różnych wyjców (to mniej profesjonalny odpowiednik piosenkarza czy wokalisty). W następnej kolejności pójdą może jeszcze tancerze i pianiści, może bokserzy - nie wiadomo, możliwości jest sporo. Tyle tylko, że niewiele z tego wynika - mogą oni trochę pogrzmieć czy pooburzać się, mogą czasami powiedzieć coś niezbyt rozgarniętego i na tym koniec. Nie powiodły się także próby rozbicia PiSu przez urocze rebeliantki i przystojnych rebeliantów. Niewiele pomagają też różne kongresy i tworzenie nowych prawicowych ugrupowań - raz bardziej pobożnych, innym znów razem mniej pobożnych a za to bardziej narodowych czy wolnorynkowych.

       Nic więc nie pomaga a wymyślić konkretny powód delegalizacji to nie takie proste - tego rodzaju zarzuty trzeba przede wszystkim udowodnić i przeprowadzić skomplikowane postępowanie. Wskutek powyższych nerwic i niemożliwości powstał więc nowy gniot, chętnie używany w ostatnich czasach przez różnych polit-celebrytów: "partia antysystemowa". Co to takiego jest? Przede wszystkim jest to bzdurne pojęcie, bez żadnego konkretnego znaczenia i treści. Kicz prawno-państwowy podobny do stwierdzeń w rodzaju "Kaczyński milczy agresywnie" albo "PiS dzieli Polaków".

       Partie czy ugrupowania mogą działać np. niezgodnie z prawem czy niezgodnie z konstytucją czy też dążyć do obalenia porządku konstytucyjnego (a więc być "antykonstytucyjne"). Jest to jednak bardzo konkretny zarzut i w razie czego dość prosty do udowodnienia czy obalenia. Mogą też działać na szkodę państwa (a więc być "antypaństwowe") - jego interesu czy jego integralności. Ale to też wymagałoby jakiegoś potwierdzenia, że np. omawiana partia dąży do podporządkowania RP np. Słowacji czy Litwie, czy też że chce odłączyć jakiś fragment państwa od całości niezgodnie z konstytucją. Co do tego ostatniego, to zarzut ten najbardziej pasowałby raczej do Ruchu Autonomii Slaska, popieranego przez PO ale też nie jest to takie jednoznaczne i proste. Ponieważ na płaszczyźnie rzeczywistej niczego takiego PiSowi zarzucić nie można, zwrócono się w stronę liryki i stworzono "partię antysystemową".

       Podstawowa logika wymagałaby jednak jakiegoś sformułowania, jaki to system zwalcza w ogóle PiS i w jaki sposób. A więc czy chodzi tu o system demokratyczny (pojęcie zresztą też dość nieprecyzyjne)? Nie, gdyż PiS w żaden sposób walki z demokracją nie prowadzi. Czy chodzi o system korupcji, wzajemnych powiązań, system Rychów i Zdzichów? Być może ale zwalczanie tego systemu każdy rozsądny człowiek, nie będący sam jego beneficjentem, powinien w zasadzie popierać. A może chodzi o "System PO" a PiS jako opozycję do niego a więc  jako partię antysystemową? Jeżeli tak, to wtedy oznaczałoby to, że znamiona partii totalitarnej widoczne są nie w PiSie a raczej po stronie partii rządzącej, która skupia obecnie prawie wszystkie ośrodki władzy w swoich rękach (a to właśnie jedna z cech totalitaryzmu i to istotna), łącznie z władzą medialną i najzwyczajniej próbuje wyeliminować mogącą jej zagrozić opozycję. Twierdzenie, że PiS jest "partią antysystemową" na podstawie faktu, że jej Prezes nie uczestniczy np. w uroczystościach, na których ktoś chciałby go widzieć, to po prostu nonsens. Może to się oczywiście komuś nie podobać i sprawiać nawet pewien kłopot wizerunkowy dla strony oficjalnej, nie jest to jednak żadnym czynem podlegającym jakiejkolwiek ocenie w kategoriach prawnych.

      Pojęcie "partia antysystemowa" brzmi oczywiście dla osób niezbyt zorientowanych w zagadnieniach prawnych i państwowych bardzo efektownie. Wskazuje też - bez żadnych konkretów i bez żadnego wypełnienia treścią - na jakieś śmiertelne zagrożenia, które należy zwalczać,  ewentualnie przy użyciu aparatu przemocy  i z wyprzedzeniem eliminować. Przypomina ono do złudzenia pojęcie działalności czy organizacji "antyustrojowej" z czasów komuny. Trzeba więc też bacznie obserwować rozwój sytuacji i uważać, aby "działalność antysystemowa" nie stała się tym, czym była w tamtych czasach właśnie "działalność antyustrojowa" - pretekstem do brutalnego rozprawiania się i unicestwiania wszystkich, którzy nie zgadzali się z władzą.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka