Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1905
BLOG

Marta Kaczyńska: Zohydzić i unieszkodliwić

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 10

       Córka tragicznie zmarłej Pary Prezydenckiej przez wiele lat pozostawała osobą prywatną. Informacje medialne na jej temat pojawiały się stosunkowo rzadko. Wynikało z nich, że żyła ona w sposób podobny do wielu dobrze wykształconych Polek w jej wieku a także, że ponad brylowanie na okładkach tabloidów przedkładała prywatność. Pojawiało się wprawdzie trochę plotek i trochę zdjęć ale można śmiało stwierdzić, że częstotliwość i jakość tych informacji nie przekraczała w drastyczny sposób ogólnie przyjętych norm i przepisów prawa prasowego.

       10.04.2010 zmienił to wszystko i tragiczny los sprawił, że Marta Kaczyńska-Dubieniecka stała się z dnia na dzień osobą powszechnie znaną i rozpoznawaną. Zdjęcia szczupłej brunetki modlącej się nad trumnami rodziców obiegły cały świat i wywołały falę współczucia. Po kilku dniach świat zapomniał o polskiej tragedii i poszedł swoją drogą. W części polskich mediów współczucie ustąpiło zaś szybko miejsca bezprzykładnemu atakowi na osobę ciężko dotkniętą przez los.

       Zanim zdążyło wybrzmieć ostatnie Reqiuem za dusze ofiar katastrofy, frontowi bojownicy PO z marszałkiem Niesiołowskim i posłem Palikotem na czele przystąpili do boju. Wtórowało im przy tym jeszcze kilku innych. Zaczęło się od magla: że rozwódka, niewiarygodna i niesympatyczna. O ile tego rodzaju rewelacje można było jeszcze porównać do głupiej paplaniny znudzonych paniuś przy capuccino, to wypowiedzi Palikota o wysokości odszkodowania, żądanie jego zwrotu (na rzecz kogo? z jakiego tytułu?) nosiły już pewne cechy diaboliczne i brutalne. Jeżeli w sprawie polisy ubezpieczeniowej nie nastąpiły nieprawidłowości a o tym nie było mowy, to jakiekolwiek informacje czy komentarze dotyczące wypłaty nie powinny się w ogóle pojawiać a już najmniej ze strony Palikota.

       Zgodnie z przewidywaniami wiele mediów zajęło się jednak nie zachowaniem posła PO a Martą Kaczyńską. Dowiedzieliśmy się z niektórych z nich, że podobno nie zamierza się wyprowadzić z Pałacu (kompletnie durne, bo przecież są na to określone procedury i regulaminy i takie sprawy normalnie załatwia się w trybie urzędowym a nie plotkarskim), że za wszelką cenę chce być pierwszą damą, itp. Bezmyślni czytelnicy powtarzali to na przystankach autobusowych czy przed kioskami. Pojawiały się zdjęcia Marty Kaczyńskiej z komentarzami raz ile kosztowała jej sukienka a raz ile torebka. Równie istotne były informacje czym i za ile jeździ jej mąż.

       Już w czasie kampanii prezydenckiej niektórzy publicyści zwracali uwagę na fakt, że chodziło tu o utrącenie udziału córki ś.p. Prezydenta w kampanii stryja. Zohydzanie córki zmarłej Pary Prezydenckiej ma jeszcze jednak i inne dno. To strategia bardziej długofalowa. Marta Kaczyńska będzie zawsze przypominać o tym, o czym mamy zapomnieć: o Lechu Kaczyńskim i o katastrofie. Na polskiej scenie politycznej wybuchła ponadto dziwna walka, skierowana faktycznie przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS-owi a odbywająca się pod hasłem "obrony dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego".  Przypomina ona walkę o dziedzictwo świętego Graala, w której rolę strażników zamierzają spełniać osoby nie mające zbyt wiele wspólnego z tym dziedzictwem. Mało tego, niektórzy z nich do niedawna jeszcze szydzili ze ś.p. Prezydenta. I jak w legendach o św. Graalu tak i tu obok spadkobierców pojawiają się liczni uzurpatorzy zainteresowani wyeliminowaniem tych pierwszych. Na wypadek, gdyby mitu Lecha Kaczyńskiego nie udało się jednak obalić, zamierzają oni zawładnąć nim na wiele kolejnych lat.

       Naturalnymi spadkobiercami Lecha Kaczyńskiego - i nic tego nie zmieni - są jednak właśnie brat i córka. Jaka rozgrywka toczy się wobec brata każdy widzi i nie wymaga to dodatkowych komentarzy. Marta Kaczyńska natomiast nie zadeklarowała jeszcze w konkretny sposób chęci i formy działalności politycznej. Poprzez uczestnictwo w wysłuchaniu w Brukseli dała jednak jasny sygnał, że nie zamierza milczeć i że będzie dochodzić prawdy o katastrofie. Jako córka ma do tego pełne prawo i nikt nie może jej tego odmówić.

       Hieny rozszarpujące pamięć zmarłych wiedzą - a hieny to zwierzęta inteligentne - że z Martą Kaczyńską nie będą mogły wyrabiać tego samego co z jej stryjem. Zarzuty nekrofilii czy tłuczenia trumnami mogłyby się szybko obrócić przeciwko nim samym, gdyż stopień zdziczenia społeczeństwa nie jest jeszcze aż tak ostateczny. Dlatego też były zmuszone wymyślić inną metodę na unieszkodliwienie córki Pary Prezydenckiej na następne lata i na wyeliminowanie jej z gry. Metodę opierającą się na najniższych instynktach złości, zawiści i chciwości.

       Zohydzanie trwa. Przyłączenie się do grona cynicznych opluwaczy Leszka Millera daje powód do podejrzeń, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy konfrontowani z tym ohydztwem w życiu publicznym.

      

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka