Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
305
BLOG

O Polsce w amoku i o egzotycznych sojuszach

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Społeczeństwo Obserwuj notkę 11

       Przez kilka miesięcy udawało się uniknąć awantury ale w końcu przyjść musiała - w ostatnim tygodniu Polska znów zamieniła się w coś na podobieństwo gabinetu ginekologicznego. Macica, jajniki, aborcja - krzyczały hasła znad głów wzburzonych niewiast przyozdobionych makijażami w tonacji nieziemsko-infernalnej. Mieszały się one z innymi hasłami spoza terminologii fachowo-przyrodniczej - darujmy sobie te wulgaryzmy, toż tutaj nie zlot wyuzdanych wariatek a salon w końcu.

       PiS się miesza, PiS w majtkach, PiS jeszcze głębiej. Kaczyński staje Polkom na drodze do szczęścia i spełnienia wszelkiego, zabija kobiety i zmusza je jeszcze do aborcji wieszakami. Jak zawsze i wszędzie, gdy tylko źle się dzieje, to PiS i Kaczyński. Amok dosłownie - czyli nic nowego, keidy pojawia się temat ustawy antyaborcyjnej. Wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ustaje praca ludzkich umysłów, państwo i gospodarka zwalniają obroty (tym razem dosłownie - manifę wyznaczono na poniedziałek, żeby porobić przy okazji trochę zadym w zakładach pracy) a wszystko wydostaje się spod odwiecznego ładu i porządku. Kurs złotówki może sobie spadać, giełda może się choćby zawalić, produkcja stanąć a firmy plajtować. Ruscy mogliby nawet wydać wojnę - a co to tam wobec brzuchów i macic. Mało tego - nawet tak ukochana przez większość manifestujących UE mogłaby się rozlecieć i na nikim nie zrobiłoby to najmniejszego wrażenia. Wszystko nieważne, najważniejsze są owe majtki i to co w majtkach. W MOICH majtkach. No i brzuch z macicą i to co w brzuchu. W MOIM brzuchu. MOJA własność w MOIM brzuchu.

       Tu będzie koniec tematu brzucha, aborcji, itp., bo wszyscy już wszystko możliwe o tym napisali. Majtki i brzuch jako punkt odniesienia mogą być dalej już wyłącznie tematem dla socjologów - pewnie mają oni jakąś odpowiednią nazwę i definicję fenomenu naszych czasów, polegającego na sprowadzaniu całej polityki i życia społecznego do "ja", "moje" i do prywatności w ogóle. Zmienić się tego chyba nie da, pozostaje jedynie uznać, że tak jest i że w podobny sposób zachowuje się jakaś tam część populacji. No i odpowiednio do tego stanu rzeczy działać. Ponieważ jednak odpowiedzialni za politykę informacyjną w partii rządzącej nie zadziałali odpowiednio, mieliśmy co mieliśmy - obarczanie odpowiedzialnością za cudze pomysły PiSu i rządu a nawet próby wmieszania w awanturę aborcyjną PAD (maglowanie Ministra Dery przez Olejnik - na szczęście dał sobie nieźle radę). 

       O co w tym wszystkim chodzi, wiadomo - nie chodzi o żadne dzieciątka ani kobiety. Chodzi całkiem zwyczajnie i brutalnie o rozwalenie rządu Beaty Szydło oraz większości PiSu w Sejmie. I w tym właśnie celu - też zresztą niemalże "jak zwykle" - zawiązał się dość egzotyczny sojusz proaborcyjnego lewactwa i skrajnych bigotów (nie mylić z ludźmi głęboko wierzącymi, ci są zwykle mądrzy i roztropni). Lewactwo jest hałaśliwe i wszyscy je widzieli - czy to pod postacią wulgarnych, rozwrzeszczanych kobiet trzymających obsceniczne transparenty czy to pod postacią zadymiarzy atakujących siedzibę PiS i policjantów. Skrajni bigoci idący ramię w ramię z lewactwem choć wmieszani w zupełnie inne szeregi i pragnący zmieść obecną władzę nie są aż tak widoczni, nie są też zwykle w żaden sposób szerzej znani - czy to z jakiejś pożytecznej i konstruktywnej działalności czy z jakichś sukcesów zawodowych. Działają zwykle dyskretnie, gdzieś w cieniu. Zwykle nie wiadomo o nich zbyt wiele, nie są też znani szerszej publiczności. Bywa jednak, że tu coś wrzucą, tam coś zorganizują a jeszcze gdzie indziej tak czymś cwanie pomanewrują, że albo ten czy tamten hierarcha się rozeźli albo rozeźlą się wyborcy. O tak, fajnie jak się w tym PiSie pokłócą, rząd się rozwali, bajzel w państwie się zrobi ale wszyscy sobie pogadają za to o aborcji (faktycznie aborcji oczywiście od tego mniej nie będzie). Przecież w końcu pogadać o wartościach to najważniejsze. Dobrze przynajmmniej, że coraz więcej wyborców zaczyna dostrzegać ten dziwny sojusz zmierzający do położenia obecnej większości i rządu i coraz mniej daje się na to nabrać. Jednym słowem - dalej informować i tłumaczyć prawdziwe przyczyny i mechanizmy tych awantur. Mogliby się za to zresztą zabrać też nieco intensywniej profesjonalni dziennikarze (czyż nie są w końcu od opisywania świata i informowania o nim?).

       Jakby już samej awantury aborcyjnej było mało, to pośród antyrządowego i antypisowskiego amoku zeszłego tygodnia pojawił się jeszcze jeden, chyba najbardziej kuriozalny akcent - atak na program 500plus ze strony pisemka sieci drogerii Rossmann. Całkiem przypadkiem w tym samym czasie, gdy lewactwo i feministki zaplanowały antyrządowe awantury a PE po raz kolejny debatuje o "sytuacji w Polsce" - tym razem o prawach kobiet. Naprawdę trudno wytłumaczyć racjonalnie, dlaczego przedsiębiorstwo z branży dość apolitycznej postanowiło wesprzeć ataki na obecne władze napadając na rządowy program i jego beneficjentów - toż przecież właśnie oni są często klientami sklepów Rossmanna (osoby o dużo wyższych dochodach kupują zwykle w droższych, bardziej eksluzywnych sklepach). Tym bardziej, że niemieckie firmy handlowe traktują zwykle swych klientów z szacunkiem a do bieżącej polityki raczej nie mieszają się (przynajmniej nie w tak ostentacyjny sposób) . Tak więc nie wiadomo, czy nikt nic nie wiedział (wydaje się to dziwne), jak zapewnia firma, czy też firma uznała swych własnych klientów za kompletnych debili i postanowiła zaryzykować podjęcie jakiejś sobie tylko wiadomej gry. Klientów w końcu przeproszono, piśmidło wycofano a redaktorka wyleciała - tym niemniej pozostaje zdziwienie, że miało miejsce coś tak dalece odbiegającego od wszelkich norm biznesowych. 

       No cóż - jednym słowem ciekawe dni za nami. Wkraju amok kompletny a do tego egzotyczny sojusz lewactwa, skrajnej bigoterii i przedsiębiorstwa branży drogeryjno-chemicznej w natarciu.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo