Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
574
BLOG

Prezydent Andrzej Duda z wizytą w Stolicy Ponidzia

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 28

       Po targach przemysłu zbroeniowego w Kielcach także i Stolica Ponidzia, Pińczów, doczekała się wizyty Prezydenta RP. W prezydenckim przemówieniu znalazło się wiele odniesień do historii i bogactw tego pięknego miejsca (w każdym wymiarze - przyrodniczym, historycznym). To pierwsza wizyta Prezydenta RP w ogóle w tym mieście. Powinna ona ucieszyć wszystkich mieszkańców i miłośników regionu bez względu na ich sympatie polityczne.

       Pińczów to miejsce niezwykłe a jednocześnie miasto, w którym na pierwszy rzut oka widać problemy zaniedbanych do tej pory regionów kraju. To jedno z najstarszych miast Polski, malowniczo położone w dolinie Nidy. Centrum administracyjne i kulturalne krainy, w której podróżny porusza się pod czujnym okiem tysięcy figurek świętych z białego kamienia. Kamienia z Pińczowa. Stoją tu wszędzie - przy drogach, na rykach miasteczek, na dziedzińcach kościołów i na terenach prywatnych posesji. To w kościołach wsi i miasteczek Ponidzia można jak nigdzie indziej śledzić historię Polski - jej dawną świetność i późniejszy upadek. To tu właśnie było kiedyś centrum państwa i jeden z jego bogatszych regionów. Wiele miasteczek i wsi to dawne metropolie. Upadek regionu rozpoczął się od potopu szwedzkiego (złupiono wiele miast, zburzono zamki, m.in. wywieziono do Szwecji Bibliotekę Wiślicką). Przypieczętowany został rozbiorami Polski, kiedy to tereny od zawsze związane z Krakowem dostały się pod zabór rosyjski. Z centralnego regionu kraju stały się terenem przygranicznym, prowincją rosyjskiego zaboru. Przerwane zostały dotychczasowe więzi gospodarcze. Rodziny z Ponidzia - często też związane z Krakowem czy Tarnowem - zostały porozdzielane a ich członkowie byli od tej pory poddanymi rosyjskiego cara lub cesarza austriackiego. Po powstaniu styczniowym nastąpił kolejny akt upadku gospodarczego regionu a liczne dwory i majątki walczyły o ekonomiczne przetrwanie. W II poł.XIX wieku powstawały tam liczne organizacje społeczne mające na celu poprawę sytuacji gospodarczej i rozwój oświaty na tych terenach. Pod pretekstem działalności gospodarczej czy zawodowej prowadziły one niejednokrotnie działalność patriotyczną i niepodległościową. O dawnych mieszkańcach i działaczach z tych ziem informują epitafia w kościołach i stare groby na wiejskich cmentarzach (naprawdę warto zwiedzać!). Z większości przepiękych dworów i pałaców na Ponidziu pozostały już - niestety - tylko parki podworskie, czasami kilka fotografii czy jakieś wspomnienia - władze PRL były szczególnie niełaskawe dla dziedzictwa kulturowego regionu. Wiele zbiorów bibliotecznych czy kolekcji dzieł sztuki z tamtejszych dworów uległo bezpowrotnemu zniszczeniu. Także niezwykłe świadectwo kultury materialnej - zabytkowy kompleks uzdrowiskowy w Solcu-Zdroju (o miejscowości mówiono "zapomniane uzdrowisko") ulegał po odebraniu go prawowitym właścicielom stopniowej dewastacji, dopiero od niedawna jest przywracany do porządku.

       Ponidzie, niestety, już nigdy nie odzyskało znaczenia, jakie miało w czasach I Rzeczypospolitej. II wojna światowa obeszła się okrutnie z Pińczowem (miasto zostało zniszczone) a kilka innych miast zostało poważnie uszkodzonych. Mieszkańcy miast i wsi byli poddawani ciągłym represjom, dochodziło do licznych pacyfikacji wsi i całych rodzin, palono dwory. Wymordowano prawie całą ludność żydowską zamieszkującą głównie miasteczka Ponidzia. Po wojnie region popadał w dalsze zapomnienie mimo wspaniałych warunków klimatycznych, glebowych i środowiskowych. I tak trwało wszystko do niedawna, turyści odwiedzający region jeszcze niedawno temu widzieli głównie podupadłe miasteczka, biedne choć przepiękne wioski czy wyludniające się całe okolice na tle cudownych krajobrazów. W ostatnich czasach doszly do tego obszary żyznego czarnoziemu leżące odłogiem i pozamykane (i tak nieliczne) zakłady pracy. Od pewnego czasu pojawiły się jednak na Ponidziu iskierki nadziei - to rozwój turystyki, w tym głównie dwóch kurortów - Buska-Zdroju i Solca-Zdroju. Kolejną nadzieją dla regionu powinien być rozwój rolnictwa - udają się tu oprócz wszelkich gatunków warzyw i owoców typowych dla Polski (jabłka, gruszki, śliwki, czereśnie, itp.) także brzoskwinie i morele. Inym ciekawym pomysłem może być uprawa winorośli - kilka winnic już działa. Na pewno prężniej mógłby się rozwijać przemysł spożywczy - marka czy znak towarowy "Ponidzie" zupełnie nie jest znana szerszym rzeszom konsumentów w kraju, także w samym regionie wcale nie jest łatwo znaleźć w sklepach lokalne, dobrze zareklamowane produkty. Jest więc w tej dziedzinie naprawdę sporo do zrobienia.

       Tak czy tak Ponidzie czeka na lepsze czasy i na rozwój, na jaki ten piękny region niewątpliwie zasługuje. Piątkowa wizyta prezydencka i dowartościowanie regionu to na pewno dobry znak.       

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka