Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
436
BLOG

Sady pod lazurowym niebem

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

       Szanowni Czytelnicy - robimy sobie chwilę wytchnienia od referendum i uchodźców. Trzeba zadbać w końcu o higienę psychiczna a jedno niezbyt mądre, drugie natomiast po prostu koszmarne. I dosyć tego, czasami jednak my wszyscy, którzy zajmujemy się nie tylko sobą a sprawy publiczne traktujemy poważnie (także i wszyscy o odmiennych poglądach), zasługujemy na coś lepszego i na chwilę ludzkiego spokoju.

       Lazurowe niebo, sady owocowe - m.in.morelowe i brzoskwiniowe - ciągnące się w nieskończoność skąpane w ostrym słońcu. Cudowne, średniowieczne wiejskie kościółki a czasami okazałe świątynie mogące konkurować z tymi najbardziej znanymi. Robią wrażenie dużo za dużych w niewielkich mieścinach czy wioskach. "Dlaczego w tych małych miejscowościach są takie ogromne kościoły?" - pytał mnie kiedyś ktoś, kto nie znał regionu. Wyjaśnienie jest dość proste - te małe miejscowości, dziś często po prostu wsie, kiedyś były znaczącymi metropoliami. I jeszcze figurki świętych z jasnego kamienia przyglądające się światu od stuleci z wysmukłych kolumn. Spotyka je się wszędzie - przed kościołami, przy drogach, na rynkach miasteczek i przed prywatnymi domkami. Szczególnie piękne w słoneczne dni na tle lazurowego nieba. Do tego barwy lata wymieszanego już z jesienią w ogrodach dosłownie tonących w kwiatach - liście winogron oplatajace ganki domów, róże, ogniste dalie i aksamitki.

       Czy poznajecie Państwo? Gdzie szukać tego pięknego skrawka ziemi pod niebem w kolorze południa? To Ponidzie - jeden z najbardziej nasłonecznionych i najcieplejszych regionów Polski. Mieszanka dobrego klimatu (jak na nasze warunki), pięknej przyrody i wspaniałej historii. Ongiś centrum Polski, na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków handlowych. Potem, wskutek zawirowań dziejowych nieco podupadłe i zapomniane - historycznie związane z Krakowem i Małopolską, pod koniec XVIIIw. dostało się pod zabór rosyjski (od tej pory administracyjnie było przypisywane do Kielc). To przypieczętowało upadek, zubożenie i utratę znaczenia regionu (początkiem były grabieże i zniszczenia w trakcie potopu szwedzkiego).

       Dziś to jeden z głównych regionów uprawy owoców i warzyw, właśnie ze względu na świetne warunki glebowe i klimatyczne. Uprawy chmielu i tytoniu wszechobecne tu w dawniejszych czasach prawie poznikały, pojawiają się natomiast plantacje ziół (m.in.lawendy) oraz winnice. I mimo że komuna okazała się dla regionu wyjątkowo niełaskawa - bezpowrotnie poznikały liczne dwory i dworki powyburzane z przyczyn ideologicznych, to ślady wspaniałej historii i dawnej kultury są nadal wszechobecne. Dosłownie w prawie każdej wsi można znaleźć niezwyle ciekawe (czasami wręcz imponujące) zabytki oraz "wielkomiejskie" rynki na planie kwadratu czy prostokąta. Także wiele pozostało z dawnej kultury ogrodniczej - przepięknie ukwiecone ogródki, agawy i oleandry na gankach i tarasach nawet niewielkich, wiejskich domków czy klomby i rabatki w małych miasteczkach wzorowane nie na najnowszych trendach mody ogrodniczej a na dawnych tradycjach regionu.

       Ponidzie najpiękniej wita przybyszów wjeżdżających od strony Kielc trasą na Tarnów. Gdzieś za Chmielnikiem znika nieco surowy, typowo świętokrzyski krajobraz z wzniesieniami pokrytymi ciemnymi lasami - tymi, gdzie zapewne przemieszkują znane z legend czarownice z miotłami (te z Łysicy). Nagle świeci jakby więcej słońca, zeielń robi się bardziej zielona i soczysta a niebo bardziej błękitne. Ciemne lasy przerzedzają się a niewielkie pofałdowania pokrywają urodzajne pola i sady. Gdy na drodze co chwilę mijamy małe straganiki z owocami (o tej porze roku to niezliczone gatunki i kolory śliwek, jabłek i gruszek, brzoskwinie i nekrarynki - wszystko pyszne), możemy być pewni, że jesteśmy w krainie mlekiem i miodem płynącej.

       Ponidzie to wymarzony cel wycieczek dla ludzi ceniących spokój i ciszę i lubiących obcowanie sam na sam z przyrodą czy historią - bardzo wszystkich zachęcam do odkrywania tego nieco zapomnianego regionu (z  noclegami też już jest dużo lepiej niż jeszcze kilka lat temu ale chyba najepszą bazą wypadową pozostaje ciągle Busko-Zdrój).

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości