Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
978
BLOG

Spokój lekarstwem na agresję Prezydenta i mediów

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 37

       Istnieje na świecie kilka miejsc, w których można nabrać zdrowego dystansu do świata i popatrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Takim miejscem jest wg mnie m.in. Central Park z widokiem na panoramę Manhattanu, są nim niewątpliwie średniowieczne mury Paryża w Dzielnicy Łacińskiej a w Polsce choćby Wawel. W ostatnich dniach miałam okazję natomiast popatrzeć na Dniepr zza murów Ławry Peczerskiej i przespacerować się trochę po stepie. Wspaniała historia, wspaniała przyroda (o tym wszystkim będzie już niedługo), wspaniałe widoki. Wszystko zaczyna wracać na swoje miejsce i od razu wiadomo, co ważne a co mniej ważne, co mądre co głupie.

       I dosłownie natchniona zupełnie nowymi wrażeniami wróciłam po kilku dniach w sam środek kampanii wyborczej, dosłownie niemalże prosto z lotniska na debatę. Na dobry początek rodzina zarzuca mnie jakimiś "strasznymi" i "niepomyślnymi" wieściami - "PO nadaje na wszystkich kanałach i wszędzie w mediach, że PiS chce zamknąć Prezydenta w jakimś kurniku czy w klatce". I w ogóle cały czas trąbią, że Duda chce wszystkich pozamykać w jakichś klatkach (a Prezydenta w szczególności, jak zrozumiałam) - jakiś poseł za to zamykanie narodu w klatkach musiał nawet przepraszać (uff - a więc tylko poseł chce kogoś zamknąć, nie Duda). No i za in vitro też Duda chce wszystkich zamykać. Nic nie rozumiem, bo byłam daleko i nie miałam czasu przez ostatnie kilka dni a z doskoku naprawdę nie tak łatwo to zrozumieć.

       Łapię więc za telefon do dobrze zorientowanej kuzynki - "Co się dzieje? Podobno PiS chce zamknąć PBK w jakimś kurniku a naród mają zamykać za in vitro - błagam, wytłumacz mi, nie było mnie i nic nie wiem!" Kuzynka - zresztą z doktoratem z konkretnej dziedziny przyrodniczej więc umysł pozbierany i logiczny - tłumaczy i z właściwym sobie zdrowym rozsądkiem stwierdza, że "Oni już powariowali kompletnie. Chcą tak zrobić, żeby nikt chyba już nie mógł niczego powiedzieć. Ani żartu nie będzie można zrobić na blogu ani nic powiedzieć ani nic napisać, bo co kto powie, to będzie Duda i PiS odpowiadać. To jak jakiś terror, pewnie zaczną nas niedługo wsadzać jak ktoś coś napisze." Na koniec dodaje jeszcze "Wiesz, że my się z koleżanką musimy wzajemnie informować telefonicznie, co się dzieje i szukać informacji po portalach bo w normalnych gazetach nic nie piszą i nie mówią? To jak za komuny!" Co racja to racja, w każdym razie wiem nieco więcej. 

       Jeszcze szybko jakiejś kawy, do tego pyszne czekoladki z Kijowa (z manufaktury, która sprzedaje m.in.figurki czekoladowe przedstawiające "Putina-grzesznika" w worku pokutnym) i do debaty. Jeden kandydat (PBK) pieni się, wymachuje jakimiś kartkami, krzyczy prawie, że ktoś coś na portalu napisał. Zapienia się, że Duda chce wszystkich powsadzać za in vitro, mamrocze coś o średniowieczu. Do tego agresywna mowa ciała i gestykulacja, nieustosunkowywanie się do niektórych pytań w ogóle. Buta, arogancja i chamstwo. Do tego - jak zwykle - ślizganie się po zagadnieniach i stek wyświechtanych i zakurzonych frazesów. Zawsze pustych. Drugi kandydat (Andrzej Duda) odpowiada rzeczowo, wszystkie wypowiedzi podpiera datami, ustawami - po prostu konkretami. Zachowuje się spokojnie i kulturalnie, nie pozwala sobie ani razu na chamskie czy agresywne zachowanie wobec PBK. Do konkurenta zwraca się z należnym szacunkiem (a przecież mógłby się zwracać choćby "Panie magistrze" - na przykład) i używa należnego mu tytułu. 

       Debata ekspertów i "fachowców" (od czego właściwie ci fachowcy - chciałoby się zapytać) po debacie kandydatów - przecieram oczy ze zdumienia. Dowiaduję się, że Duda był agresywny, nieopanowany i niekonkretny zaś PBK - "Prezydent Polski racjonalnej" - wypadł zdecydowanie lepiej niż Andrzej Duda. A bredźcie sobie sami w tym studio, jeżeli publiczna TV wam za to płaci ale nie ze mną te bajeczki - nie dam sobie wmówić, że nagi król nosi piękne, nowe szaty. Wnerwiona lecę do internetu - w sieci to samo czyli samoindukowanie negatywne. Ci sami znów piszą, że "Duda był zupełnie nieprzygotowany". Naprawdę zgroza - ciągle ci sami, po każdym występie Andrzeja Dudy zbierają się i piszą, że był "zupełnie nieprzygotowany". Zapewne po wykładzie Dudy w jego dziedzinie nauki, o której ci ludzie nie mają zielonego pojęcia, też napisaliby, że "Duda był zupełnie nieprzygotowany". Inni też lamentują niczym ciotki rewolucji w TVP, że źle wypadł, że jednak Komorowski był lepszy. 

       Czy naprawdę jeszcze mało i czy jeszcze nie widać, że król jest nagi? Czy naprawdę zwolennicy Andrzeja Dudy muszą się sami pogrążać w kłamliwy bełkot narzucony przez media (bo sorry - ale stwierdzenia, że PBK był lepszy, bo A.Duda był nieopanowany to prostackie, ordynarne i oczywiste kłamstwo)? Czy naprawdę tak trudno dostrzec, że to jakaś prostacka ale nowa strategia pod koniec kampanii, która, o dziwo, zadziałała na część - wydawałoby się wytrawnych i doświadczonych - prawicowych dziennikarzy i komentatorów? Można tylko krzyknąć: Ludzie, uspokójcie się i odłóżcie te nerwy! Naprawdę szkoda byłoby przerżnąć świetnie prowadzoną kampanię i szanse wyjątkowego kandydata z powodu paniki narzuconej nam przez manipulatorów z obozu władzy.

        Oczywiście ostatecznie zadecyduje głosujące społeczeństwo. I jeżeli społeczeństwo zadecyduje, że lepszym kandydatem jest człowiek niedouczony, arogancki i - co tu dużo mówić - po prostu agresywny, który w dodatku cały czas wychwalał się ile to on przez 5 lat zrobił, podczas gdy powszechnie wiadomo, że w odnośnych sprawach nie zrobił akurat nic (co Andrzej Duda zresztą każdorazowo podkreślał i dokładnie uzasadniał), to nie pozostaje nic innego niż pokornie uznać wybór - widocznie takie jednostki w narodzie się po prostu podobają i tyle. A ja wtedy na jakiś czas skończę chyba z publicystyką polityczną, bo tutaj nic więcej poradzić się raczej nie da. Przynajmniej nie w ten sposób (raczej lekarz czy psychoterapeuta potrzebny od zaraz niż publicysta). I wtedy jedyne, co będzie można zrobić to udać się na medytacje pośród pięknej przyrody czy popatrzeć na świat z wysokości starych świątyń i zamków. I powrócić ewentualnie później - o ile jeszcze będzie co zbierać. I o ile Rzeczpospolita wytrzyma kolejne pięć lat gnuśności, buty i pustego bełkotu.

       

  

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka