Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3502
BLOG

Kiedy ranne wstają zorze, Wilki jadą na motorze

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 223

       Wbrew tytułowi wcale nie będzie żadnych analiz czy porównań historycznych, bo i po co. Wiadomo i tak, o co chodzi - agresywne drapieżniki postanowiły zorganizować obchody w Berlinie po drodze drażniąc nieco Polaczków - pomyślane praktycznie i czasooszczędnie, dwa w jednym. Będzie więc dalej tylko o tym, że w ostatnich czasach zupełnie niczego nie nauczyliśmy się. Jeśli chodzi o władzę to specjalnie to nie dziwi. Widać jednak, że i ludzie opozycji, publicyści i komentatorzy - w dodatku naprawdę mądrzy - także nie skorzystali z nauk ostatnich czasów. A było ich sporo. Można było się nauczyć m.in., jak przy pomocy krasnoludków zaanektować upatrzony teren, jak zagrać Europie i połowie świata na nosie czy jak ucharakteryzować się na obrońcę wartości i chrześcijaństwa. I można było się jeszcze nauczyć wielu innych pożytecznych rzeczy. 

       Niestety - politycy i publicyści nawołujący do niewpuszczenia Nocnych Wilków (brrr... już co za nazwa) do Polski przypominają prawych rycerzy świata zachodniego, uzbrojonych w szabelkę i jakiś kodeks honorowy, którzy nagle znaleźli się na dworze orientalnego tyrana. A tam sprawy załatwia się ani nie szabelką ani nie ustawą a raczej za pomocą podstępnych i przewrotnych nałożnic, wężych jadów czy wywarów z trujących roślin (ew. za pomocą darów natury o długim okresie rozpadu połowicznego). Co więc należy zrobić zamiast sprzeciwów, protestów, gróźb niewpuszczenia, itp.?

      Po pierwsze - powitać eskadrę wilków zmotoryzowanych chlebem i solą. Oczywiście z komitetem powitalnym, z orkiestrą i fanfararami. Orkiestra powinna grać m.i. polskie pieśni patriotyczne, w miarę możliwości także te z okresu wojny bolszewickiej ale bez tekstów i śpiewów - bo zbytnio prowokować to brzydko i nielzja, my tego nie robimy. Można natomiast by było urozmaicić nieco komitet powitalny przebierając co bardziej dorodne funkcjonariuszki służb (a takich w końcu sporo) za wdzięczne hostessy. Tylko łapy precz - żeby nie wyciągali ich do kobiet a jeżeli się zdarzy, to natychmiast wycofać jednego z drugim do granicy. Ale nie z powodów politycznych a wyłącznie z powodu nieobyczajnego zachowania.

       Po drugie - przez całą drogę pielgrzymce powinna towarzyszyć zmotoryzowana eskorta policji (nazwana oczywiście honorową czy jakoś podobnie) ogromnych rozmiarów dla podkreślenia wagi delegacji i dla zapewnienia jej należytego bezpieczeństwa. Najlepiej w takiej ilości i o takim natężeniu dźwięków, żeby drapieżników nie było widać i słychać w ogóle. Polska eskorta powinna być wyposażona w polskie flagi - w morze polskich flag, zza których całą imprezkę byłoby w miarę możliwości jak najmniej widać. Na znak przyjaźni oczywiście na przodzie eskorty powinny się znaleźć flagi rosyjskie - jak to się przy delegacjach robi. No i oczywiście służby powinny pilnować przestrzegania prawa - bezwzględnie. W żadnym razie jakieś szykany polityczne - wyłącznie kontrole stanu pojazdów, certyfikatów, kontrole alkomatem, itp. 

       Po trzecie - gdyby Szanowna Delegacja pragnęła składać wieńce pod jakimiś pomnikami należy ocenić na miejscu, co to za pomnik. Przy pomnikach bardziej neutralnych czy przy cmentarzach nie robić nic (oczywiście niezmiennie witać chlebem, solą i orkiestrą) - jedynie pilnować porządku i w razie czego natychmiast konfiskować komunistyczne symbole - bo prawo polskie tego nie dopuszcza. Pomniki sowieckich zbrodniarzy mogą się np. chwilę przed uroczystością jakoś osłonić czarną czy krwisto-czerwoną materią czy może się dokonać inny, podobny cud - z gatunku tych, jakie działy się np. z samooczyszczonym i samoodmalowanym Tupolewem czy ze znikającą tablicą smoleńską. Nikt nie musi wiedzieć, kto takiego cudu dokonał - po prostu, ogłosić w prasie, że dokonał się on sam (cuda na terenie FR też dokonują się same).

       Po czwarte - gdyby Szanowna Delegacja Drapieżników planowała jakieś obchody na terenie RP - pod pomnikami czy coś podobnego -  należy zgromadzić natychmiast większy tłum w celu wspólnego upamiętniania ofiar IIwś - wszystkich bez wyjątku. Ludzie powinni trzymać zdjęcia znanych obywateli II RP zamordowanych przez IIIRzeszę i przez Rosję Sowiecką z dokładnymi podpisami kogo, gdzie i z czyjego rozkazu stracono. Ponadto powinni trzymać mapy Polski z września '39roku przedstawiające czytelnie agresorów i zaatakowane tereny. I tyle - poza tym cały czas wyrażać wolę pojednania i modlić się za ofiary. Możnaby było też zaprosić na takie uroczystości duchownych - znalezienie jakiegoś zaprzyjaźnionego duchownego prawosławnego (niepopierającego polityki cara - tacy, jak wiadomo w końcu też są) nie powinno stanowić problemu nawet w państwie tak zdezorganizowanym jak nasze. Taki duchowny powinien pobłogosławić i wygłosić kazanie/pouczenie o odpowiedniej treści. 

       Po piąte - na trasie przejazdu ludzie powinni stać pokojowo, poważnie i godnie - nie krzyczeć i nie wyzywać a jedynie trzymać na odpędzenie zła wszelkiego, niepokojów, prowokacji i zakusów imperialistów symbole religijne (wiadomo z wojny bolszewickiej, że to skuteczne) i wizerunki Ofiar IIwś oraz nazwy miejsc kaźni Polaków - znów wszystkich bez wyjątku. Szanowną Delegację należy następnie bezpiecznie doprowadzić do zachodniej granicy i pożegnać. Oczywiście również z honorami, komitetem pożegnalnym i orkiestrą. Najlepiej na zawsze (po takim pożegnaniu i powitaniu można mieć nadzieję, że następnym razem Szanowna Delegacja wybierze inną trasę). 

        

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka