Szanowni Państwo - nie będzie mnie teraz dłuższy czas. Niestety, dosłownie powaliło mnie i to perfidnie - na szczęście nic z tych najgorszych spraw ale coś z tego rodzaju, gdzie konieczne jest grzeczne dostosowanie się do zaleceń lekarskich i to przez dłuższy czas, inaczej nie da rady. I nie można podskakiwać - łóżeczko, spokój (w związku z tym należy koniecznie zmniejszyć dozę wiadomości, bo to wszystko tylko wnerwia), od groma jakichś leków (świństwo straszliwe ale nie ma wyjścia), ciągłe kontrole i podobne sprawy. Wykańcza ale tym razem protesty nie pomogą, trzeba się poddać reżimowi. W związku z tym idę się dalej kurować. I proszę - uważajcie na siebie, te wilgotno-beznadziejne zimy w miastach są naprawdę zdradliwe, paskudztwa czyhają na każdym kroku, szczególnie na wszytkich przemęczonych i przepracowanych.
Pozdrawiam bardzo serdecznie Wszystkich Czytelników i do zobaczenia w lepszej formie